d3
Kamila Wojas-Krawczyk

Urodziłam się 12 listopada 1978 roku w Białogardzie na Pomorzu Zachodnim. Dzieciństwo spędziłam w Połczynie Zdroju – uroczej miejscowości uzdrowiskowej położonej na Pojezierzu Drawskim. Mając piętnaście lat, razem z rodziną przeprowadziłam się do Radomia, gdzie ukończyłam VI Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kochanowskiego. W trakcie nauki w szkole średniej nie byłam przykładem dobrej uczennicy – szóstki i piątki dostawałam tylko z tych przedmiotów, które naprawdę lubiłam. Chemia i biologia nie miały przede mną żadnych tajemnic. Dlatego wybór studiów nie stanowił problemu. Wiedziałam że chcę pracować w laboratorium, miałam tylko wątpliwości w jaki sposób ten cel osiągnąć. Wahałam się pomiędzy wyborem studiów na kierunku farmacji lub analityki medycznej. Ostatecznie zdecydowałam się na Oddział Analityki Klinicznej na Akademii Medycznej w Lublinie. Od pierwszego roku studiów starałam się mieć jak najlepsze wyniki; ogromnie lubiłam się uczyć i cały czas marzyłam, aby pracować naukowo na uczelni.

Na III roku studiów zaczęłam działać w naukowym kole studenckim przy Zakładzie Immunologii Klinicznej Akademii Medycznej w Lublinie. Początkowo zajęłam się badaniami zjawiska apoptozy limfocytów krwi obwodowej u kobiet w różnych fazach cyklu menstruacyjnego. Kolejnym tematem moich badań, któremu jestem wierna do dzisiaj, stały się komórki dendrytyczne. Wyniki tych doświadczeń zostały opublikowane w czterech artykułach oraz zaprezentowane na studenckich konferencjach naukowych. Nabytą wiedzę poszerzyłam w trakcie praktyki w laboratorium naukowym Kliniki Dermatologii Charite na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie.

Doświadczenia zdobyte w czasie studiów umożliwiły mi prowadzenie badań wykorzystanych później w pracy magisterskiej. Skoncentrowałam się w nich na generacji komórek dendrytycznych od osób zdrowych stosując podłoża hodowlane z dodatkiem autologicznego osocza, ludzkiej albuminy, MCM, płynów zapalnych i nowotworowych. Wartość merytoryczną mojej pracy magisterskiej wzbogaciłam licznymi fotografiami wygenerowanych komórek dendrytycznych, wykonanych zwykłym analogowym aparatem fotograficznym na kolorowej kliszy. Nigdy nie zapomnę rozbawienia mojej rodziny, kiedy okazało się, że na zdjęciach, które przywiozłam do domu zamiast kroniki studenckiego życia, znajdują się pięknie wybarwione komórki dendrytyczne.

Studia ukończyłam z oceną celującą uzyskując najlepszą średnią na roku. Moja praca magisterska zdobyła I miejsce w uczelnianym Konkursie na Najlepszą Pracę Magisterską i III miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Prac Magisterskich Akademii Medycznych. Studia doktoranckie rozpoczęłam w Zakładzie Immunologii Klinicznej jesienią 2002 roku pod kierunkiem prof. Jacka Rolińskiego. Byłam jednym z członków zespołu współpracującego z Pracownią Cytobiologii Komórki w Warszawie działającą pod kierunkiem prof. Jerzego Kawiaka. W trakcie tej współpracy, którą mimo dużego nakładu pracy wspominam niezmiernie miło, prowadziliśmy badania nad wykorzystaniem napromieniowanych komórek białaczkowych w terapii chorych na przewlekłą białaczkę limfatyczną B-komórkową. Uczestniczyłam również w badaniach klinicznych nad immunoterapią chorych na przewlekłą białaczkę za pomocą komórek dendrytycznych, prowadzonych we współpracy z Kliniką Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku Lubelskiej Akademii Medycznej. W próbach terapii wykorzystywaliśmy allogeniczne komórki dendrytyczne wygenerowane od osób zdrowych oraz komórki autologiczne. Część badań immunologicznych dotyczących tego projektu wykonałam podczas czteromiesięcznego stypendium Deutscher Akademischer Austausch Dienst (DAAD) w Laboratorium Immunologii Nowotworów w Ulm, kierowanym przez prof. Michaela Schmitta. W trakcie stażu naukowego w tym laboratorium oceniałam swoistą odpowiedź przeciwnowotworową u chorych przed, w trakcie i po zakończeniu immunoterapii za pomocą szczepionek z komórek dendrytycznych. Zrealizowanie tych badań pozwoliło stwierdzić obecność specyficznych antygenowo limfocytów we krwi chorych poddanych immunoterapii.

Znajdując czas pomiędzy licznymi przedsięwzięciami naukowymi, zimą 2003 roku otworzyłam przewód doktorski i otrzymałam grant promotorski KBN, a wiosną 2005 roku także grant finansowany z Europejskich Funduszy Strukturalnych (EFS). Celem moich badań było opracowanie najskuteczniejszych metod hodowli komórek dendrytycznych od chorych na raka płuc i szpiczaka plazmocytowego w celu stworzenia immunologicznej szczepionki przeciwnowotworowej.

Pomimo licznych publikacji w literaturze naukowej na temat metod generacji komórek dendrytycznych, wiele pytań związanych z tym procesem pozostaje bez odpowiedzi. Dlatego też poszukując optymalnej metody hodowli DCs, która mogłaby znaleźć zastosowanie w praktyce klinicznej, starałam się zdefiniować standardy hodowlane i jednocześnie zbadać wpływ czynników uwalnianych przez rozwijający się nowotwór na skuteczność generacji komórek dendrytycznych oraz na ich fenotyp i funkcję. Hodowle komórkowe prowadziłam w trzech różnych systemach hodowlanych: w obecności autologicznego osocza, allogenicznego osocza od zdrowych dawców i od chorych na różne typy nowotworów oraz ludzkiej albuminy. Wyniki mojej pracy sugerują, że produkcja szczepionki przeciwnowotworowej złożonej z komórek dendrytycznych u chorych na raka płuc może odbywać się w podłożu hodowlanym zawierającym własne osocze pacjentów. Natomiast generacja komórek dendrytycznych u chorych na szpiczaka plazmocytowego powinna odbywać się w podłożu zawierającym allogeniczne osocze od osób zdrowych lub ludzką albuminę i czynniki wzrostu dostępne komercyjnie. Ludzka albumina, stosowana bez innych czynników wzrostu komórek jest niewystarczająca do generacji komórek dendrytycznych zarówno u pacjentów, jak i u osób zdrowych. W najbliższym czasie szczepionka przeciwnowotworowa wyprodukowana według metodyki opracowanej w mojej pracy doktorskiej z późniejszymi uzupełnieniami może zostać zastosowana w immunoterapii chorych na niedrobnokomórkowego raka płuc.

W czasie studiów każdą wolną chwilę spędzałam pod żaglami. Nic też dziwnego, że zapragnęłam wziąć samodzielnie ster do ręki i zrobiłam patent żeglarza jachtowego. W tym czasie, choć jeszcze z daleka, zetknęłam się górami, które później zastąpiły mi żeglarstwo. Niezwykła była tylko droga z Gorców i Tatr w góry wysokie. Z moim przyszłym mężem Pawłem zaplanowaliśmy i zrealizowaliśmy wyprawę na Kilimandżaro (5895 m n.p.m.) – najwyższy szczyt afrykański i najwyższą samotną górę na świecie. Rok później razem z Pawłem wspinaliśmy się w Pirenejach i Alpach, zdobywając między innymi piękną północną ścianę Barre des Ećrins oraz pokonując włoską drogę na Mont Blanc (4808 m n.p.m.). Wraz z przyjaciółmi w 2004 roku założyliśmy Medyczny Klub Turystyczny w Lublinie. Rowerem przemierzaliśmy ukraińskie bezdroża, ale jednym z pierwszych poważnych celów naszej działalności stała się wyprawa na najwyższy szczyt obu Ameryk – Aconcagua (6962 m n.p.m.) w Andach Środkowych. Wspinaliśmy się trudną, lodowcową drogą nazwaną od narodowości jej pierwszych zdobywców Drogą Polaków.

Teraz moją uwagę zaprząta zupełnie nowe wyzwanie – być może znacznie trudniejsze i bardziej odpowiedzialne niż wszystko to, co do tej pory robiłam. W grudniu przyjdzie na świat nasz synek i z mężem zastanawiamy się tylko, czy nasz Maluszek podzieli zainteresowania rodziców?


Powrót