Agata Czyż
dr hab.
Rozwiń »

Temat pracy:
Funkcja genu cgtA w komórkach bakteryjnych

Naukę w szkole podstawowej rozpoczęłam w 1978r. Zainteresowanie biologią zawdzięczam wspaniałej nauczycielce biologii ze szkoły podstawowej pani Artemiuk. W siódmej oraz ósmej klasie brałam udział w olimpiadach wiedzy biologicznej. W liceum nie trafiłam jednak do klasy biologiczno-chemicznej.
W XI Liceum Ogólnokształcącym – wtedy im. Giuseppe di Vittorio – chodziłam do klasy o profilu ogólnym z rozszerzonym językiem niemieckim. Język niemiecki był ważny ze względu na utrzymywanie korespondencji rodzinnej – rodzina mojej babki ze strony matki jest niemieckojęzyczna. Nie czułam się jednak dobrze w roli ,,filologa” i wiedziałam, że na pewno nie ten kierunek studiów obiorę. W czwartej klasie liceum w programie nauki biologii pojawiły się elementy genetyki – budowa DNA, podstawowe zasady dziedziczenia. Stwierdziłam wówczas, że fascynuje mnie biologia molekularna, która jest obok fizyki, medycyny czy astronomii nauką przyszłości, umożliwiającą poznanie ,,nowych lądów”. Taka współczesna wersja przygód Sindbada-Żeglarza.

Na biologię na wydziale Biologii, Geografii i Oceanologii Uniwersytetu Gdańskiego zdałam w 1990r. ku rozpaczy mojego ojca, widzącego mnie raczej w roli ekonomisty. Czas jednak pokazał, także ojcu, że mój wybór był trafny. Jako specjalizację po trzecim roku studiów wybrałam oczywiście biologię molekularną. Studiowałam w toku indywidualnym pod kierunkiem prof. dr hab. Barbary Lipińskiej, kierownika Katedry Biochemii Uniwersytetu Gdańskiego. Tematem mojej pracy magisterskiej, którą obroniłam z wynikiem bardzo dobrym w 1995 roku było ,,Klonowanie genów operonu groE morskiej bakterii Vibrio harveyi”.

W 1992 roku w trakcie studiów wyszłam za mąż – Piotr jest absolwentem Transportu Morskiego Uniwersytetu Gdańskiego. Przed rozpoczęciem piątego roku studiów urodziłam córeczkę Alicję.

Po studiach zamierzałam podjąć pracę w zwykłym laboratorium. Studia doktoranckie i małe dziecko wydawały mi się trudne do pogodzenia. Los jednak zadecydował inaczej – w ostatniej chwili placówka naukowa, gdzie miałam otrzymać etat zrezygnowała ze mnie. Wówczas prof. dr hab. Karol Taylor, ówczesny kierownik Katedry Biologii Molekularnej Uniwersytetu Gdańskiego, który polecił mnie do tamtej placówki, czując się być może odpowiedzialny za mój los, zaproponował, abym zdawała na studia doktoranckie. W ten sposób zostałam Słuchaczką Środowiskowego Studium Doktoranckiego przy wydziale Biologii Geografii i Oceanologii UG. W ramach Studium początkowo pracowałam pod kierunkiem prof. dr hab. Karola Taylora, a po jego śmierci pod kierunkiem prof. dr hab. Grzegorza Węgrzyna, obecnego szefa Katedry. W 1999r. uzyskałam tytuł doktora nauk biologicznych za pracę pt. ,,Vibrio harveyi jako potencjalny bioindykator mutagennych zanieczyszczeń środowiska morskiego oraz rola bioluminescencji w naprawie uszkodzeń DNA”. Praca ta została wyróżniona nagrodą Gdańskiego Towarzystwa Naukowego.

Od 1999r. jestem zatrudniona w Pracowni Biologii Molekularnej Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, afiliowanej przy Uniwersytecie Gdańskim. Uczestniczę w kilku projektach naukowych, biorę udział w konferencjach krajowych i zagranicznych, jeżdżę na kursy. Mam ,,własną” grupę studentów. Wyniki moich prac zostały opublikowane w kilkunastu czasopismach naukowych. Dużo pracuję. Coraz więcej niestety mam zajęć nielaboratoryjnych – spraw organizacyjnych, przygotowywania materiałów do publikacji, prowadzenia wykładów. Wciąż jednak pracuję ,,za stołem” laboratoryjnym, co sprawia mi największą satysfakcję.

Celem mojej pracy habilitacyjnej jest określenie roli produktu genu cgtA w regulacji procesów zachodzących w komórkach bakteryjnych. Drugim – nie mniej ważnym aspektem pracy jest optymalizacja opartego na szczepach morskiej bakterii Vibrio harveyi testu umożliwiającego wykrywanie związków mutagennych w środowisku.

Z racji częstych wyjazdów i długiego dnia pracy zarówno mojego, jak i męża, w wychowywaniu Ali nieocenioną pomocą są moi teściowie. Wieczory spędzam z córką odrabiając lekcje. Przeważnie, choć jest ona dopiero uczennicą drugiej klasy, ma ich zadane strasznie dużo. Na własne zainteresowania – oprócz oczywiście biologii molekularnej – trudno mi znaleźć miejsce. Odkryłam jednak hobby dla siebie. Rozpoczęłam ,,hodowlę” storczyków – na razie w warunkach domowych. Też biologia, ale nieco inna niż ta, z którą stykam się na co dzień.

Agata Młynarska
dr n. med.
Rozwiń »

Temat pracy:
Wpływ genetycznej i fenotypowej zmienności inhibitora aktywatorów plazminogenu typu 1 (PAI-1) na efekt leczenia fibrynolitycznego w ostrym zawale mięśnia sercowego

Urodziłam się 1 stycznia 1972 roku w Łodzi. W latach 1990-1996 studiowałam na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Łodzi. Już w okresie studiów pragnęłam rozwijać zainteresowania w dziedzinie kardiologii, co umożliwił mi staż w Oddziale Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Ulm, w Niemczech oraz w Klinice Kardiologii Instytutu Kardiologii, a później praca w III Szpitalu Miejskim im. Dr K. Jonschera w Łodzi. Doświadczenia lekarskie zdobywałam także czynnie uczestnicząc w wieloośrodkowych randomizowanych badaniach klinicznych w dziedzinie kardiologii. W listopadzie 2001r. uzyskałam specjalizację I stopnia w zakresie chorób wewnętrznych.

Jednocześnie interesowałam się genetycznym i molekularnym podłożem chorób oraz wykorzystaniem w pracy naukowej nowoczesnych metod badawczych biologii molekularnej. Praca w Pracowni Biologii Molekularnej Instytutu Pediatrii Akademii Medycznej w Łodzi umożliwiła mi praktyczne zapoznanie się z technikami laboratoryjnymi. Zdobyte doświadczenie kliniczne i laboratoryjne wykorzystałam w realizacji projektu badawczego dotyczącego genetycznej zmienności promotora genu PAI-1 oraz jej wpływu na efekt leczenia fibrynolitycznego w świeżym zawale mięśnia sercowego, co jest również tematem mojej rozprawy doktorskiej. Zainteresowania dziedziną biologii molekularnej i genetyki zaszczepił mi mój mąż, który jest lekarzem, biologiem i zajmuje się naukowo genetyką. Wiele zawdzięczam jego fachowej pomocy.

Podjęłam więc próbę powiązania praktyki lekarskiej z pracą naukową, poprzez powiązanie kardiologii i genetyki. Wcale nie było prosto osiągnąć tak postawiony cel, gdyż nie pracuję w ośrodku akademickim. Na szczęście udało mi się zainteresować zwierzchników moim projektem, udało mi się również zdobyć środki na rozpoczęcie badań z Komitetu Badań Naukowych. W rezultacie uzyskałam bardzo obiecujące wyniki. Moja praca być może przyczyni się do wyjaśnienia dlaczego u części pacjentów leczenie fibrynolityczne świeżego zawału serca kończy się niepowodzeniem oraz pozwoli na wyodrębnienie grupy chorych, u których korzyści z innych metod leczenia mogą być większe.

Wiele zawdzięczam rodzicom, którzy zawsze wspierali mnie w realizacji moich zamierzeń i bardziej niż ja wierzyli w ich powodzenie. Nieocenioną pomocą służy mi zawsze mąż, który jest nie tylko idealnym partnerem życiowym, ale także partnerem w pracy klinicznej i naukowej. Zawsze cieszy mnie, że z równą zaciętością dyskutujemy o zmienności genetycznej PAI-1 jak o tym, co przyrządzić na niedzielną kolację.

Każdą wolną chwilę, których niestety nie pozostaje zbyqt wiele, staram się spędzać na łonie natury, w starym domku na wsi. Kontakt z przyrodą, spacer po lesie i szum starej brzozy w ogrodzie pozwalają mi zapomnieć o trudach codziennego dnia.

Dorota Dworakowska
dr hab.
Rozwiń »

Temat pracy:
Kliniczne znaczenia zaburzeń funkcji genów MDM2 i P53 w raku niedrobnokomórkowym płuca

Urodziłam się 24 lipca 1973 roku w Wołominie. Moja rodzina pochodzi spod Warszawy, a moi rodzice przeprowadzili się do Polski północnej na początku lat 1970. Właściwie odkąd sięgam pamięcią, zawsze chciałam zostać lekarzem i uwielbiałam się uczyć. Szkołę podstawową i średnią ukończyłam w Sztumie, w tym samym czasie uczyłam się w Szkole Muzycznej w Malborku w klasie fletu poprzecznego.

Zainteresowania naukowe zaczęłam realizować już w liceum w ramach olimpiady biologicznej. Zajmowałam się wówczas badaniem wpływu palenia papierosów na oporność krwinek czerwonych. Liceum Ogólnokształcące im. Brygady Grunwald ukończyłam z wysokimi ocenami i szczęśliwie dostałam się na wymarzone studia medyczne w Gdańsku. Same studia były dla mnie przyjemnością, z roku na rok uczyłam się z coraz większą pasją. Fascynował mnie człowiek jako taki, nie tylko w zakresie swojego ciała – jakkolwiek ciało i jego funkcje są równie fascynujące. W tym czasie wiele podróżowałam, właściwie wszystkie praktyki studenckie odbywałam za granicą – głównie w Niemczech i Szwajcarii.

Po trzecim roku studiów, w wieku 22 lat wyszłam za mąż za Rafała Dworakowskiego, który studiował medycynę z równym zapałem jak ja i w którym zakochałam się z wzajemnością od „pierwszego wejrzenia”.

Na czwartym roku po raz pierwszy zetknęliśmy się z prawdziwą nauką w Katedrze i w Zakładzie Farmakologii Akademii Medycznej w Gdańsku, kierowanym przez prof. dr hab. med. Zbigniewa Korolkiewicza. Oboje zajmowaliśmy się badaniem wpływu różnych leków na pracę serca świnek morskich i szczurów. Nasze pierwsze studenckie odkrycie było takie, że świnka różni się od szczura. Na tamtym etapie wydawało się to banalne, jednak z czasem zrozumieliśmy, że jest to niesłychanie istotne, szczególnie jeśli chodzi o dobieranie odpowiedniego modelu doświadczalnego.

Akademię Medyczną w Gdańsku ukończyłam w 1998 roku, uzyskując dyplom z wyróżnieniem, nagrodę „Primus inter pares” oraz propozycję zatrudnienia. Wybrałam Klinikę Onkologii i Radioterapii AMG, pod kierownictwem prof. dr hab. med. Jacka Jassema, która znana jest nie tylko z wysokiego poziomu opieki onkologicznej nad chorymi, ale jest również jedną z najlepszych klinik w uczelni pod względem osiągnięć naukowych.

Profesor Jacek Jassem już od pierwszych dni przyjął mnie bardzo serdecznie, wkrótce też otworzyłam przewód doktorski. Tematem moich badań była ocena funkcji dwóch białek (mdm2 i p53) u chorych na raka płuca. Była to kontynuacja prac prowadzonych przez wiele lat w Klinice Onkologii i Radioterapii. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o białku mdm2 miałam właściwie tylko jedno skojarzenie – z moim ulubionym programem telewizyjnym „MdM”. Z czasem jednak zapoznałam się z tematem, który okazał się fascynujący i absolutnie pionierski, nie tylko w Polsce ale i na świecie.

Pracę doktorską wykonałam w Niemczech, w Instytucie Patomorfologii Katharinenhospital w Stuttgarcie oraz w Laboratorium Molekularnym Uniwersytetu Otto-von-Guericke w Magdeburgu, Niemcy. Moje pobyty badawcze sponsorowane były przez Fundację im. Stefana Batorego (w ramach stypendium zagranicznego dla młodych naukowców w latach 2000 i 2002), przez Komitet Badań Naukowych (w ramach grantu promotorskiego) oraz oczywiście przez moją rodzimą uczelnię (w ramach prac własnych). Obecnie ukończyłam pracę doktorską i przygotowuję dwie prace do druku.

Wyniki mojego badania wydają się być bardzo interesujące, niestety nie można ich jeszcze porównać z wynikami innych autorów, ponieważ jest to pierwsza praca na ten temat w piśmiennictwie światowym.

W prowadzonych przeze mnie badaniach okazało się, że amplifikacja (zwiększona liczba kopii) genu MDM2 w komórkach nowotworu wiąże się ze złym rokowaniem u chorych na raka płuca oraz z bardziej agresywnym przebiegiem choroby. Jeśli uzyskane przeze mnie wyniki potwierdziłyby się w innych badaniach, być może w przyszłości na podstawie stwierdzenia obecności tego zaburzenia u chorego na raka płuca, można byłoby zmodyfikować plan leczenia, np. podjąć decyzję o bardziej agresywnym leczeniu uzupełniającym. Owocem mojej dotychczasowej pracy naukowej jest 6 doniesień naukowych – wszystkie opublikowane za granicą, których łączny tzw. impact factor wynosi 9,1. W ubiegłym roku uzyskałam II nagrodę dla młodych naukowców w Berlinie na Zjeździe Europejskiego Towarzystwa Układu Oddechowego, gdzie prezentowałam część wyników mojego doktoratu.

Obecnie pracuję w Klinice Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Zaburzeń Hemostazy AMG pod kierownictwem prof. dr hab. med. Eugenii Częstochowskiej, która stwarza mi doskonałe warunki i możliwości dalszego rozwoju. Specjalizuję się z zakresu chorób wewnętrznych, a równocześnie kontynuuję działalność naukową. W przyszłości zamierzam nadal zajmować się pracą naukową, która daje mi ogromną satysfakcję i zadowolenie. Żywię też głęboką nadzieję, że dołożyłam chociaż małą kropelkę do morza badań nad rakiem płuca, a wyniki moich prac przyniosą w przyszłości postęp w leczeniu tego najczęstszego nowotworu złośliwego. Myślę też o powiększeniu rodziny, która tymczasem powiększyła się o zwariowanego kota.

Ewa Augustynowicz-Kopeć
prof. dr hab.
Rozwiń »

Temat pracy:
Gruźlica lekooporna w Polsce. Badania epidemiologiczne, mikrobiologiczne i genetyczne. Wskazanie możliwości leczenia innymi lekami, stworzenie banku szczepów M.tuberculosis wydalanych przez 4000 polskich chorych, badanie aktywnej transmisji w wybranych środowiskach w Polsce, usprawnienie metod wykrywania, leczenia i przerwania łańcucha transmisji prątków, niezbędne dane Narodowego Programu Zwalczania Gruźlicy w Polsce

Jak najkrócej można przedstawić problematykę, którą się Pani zajmuje?

Kiedy kończyłam studia na Uniwersytecie im. M. Kopernika w Toruniu na wydziale Biologii i Nauk o Ziemi, ostatnią rzeczą, o której myślałam, była praca z prątkami gruźlicy. W bakteriologii klinicznej wiele specjalności jest interesujących, jednak Mycobacterium jako obiekt badań naukowych wydawał się być na szarym końcu, szczególnie wtedy, gdy po otrzymaniu dyplomu w 1984 roku myślałam o mojej przyszłości zawodowej. W życiu decydują za nas jednak przypadki.

Kiedy kończyłam studia na Uniwersytecie im. M. Kopernika w Toruniu na wydziale Biologii i Nauk o Ziemi ostatnią rzeczą, o której myślałam była praca z prątkami gruźlicy. W bakteriologii klinicznej wiele specjalności jest interesujących, jednak Mycobacterium jako obiekt badań naukowych wydawał się być na szarym końcu, szczególnie wtedy, gdy po otrzymaniu dyplomu w 1984 roku myślałam o mojej przyszłości zawodowej. W życiu decydują za nas jednak przypadki.

Mój mąż – warszawiak oczekiwał od mnie podjęcia pracy w stolicy, może jednak nie tak intensywnej jak to wyszło w praktyce.

Z kilku instytucji, w których przeprowadziłam rozmowy wstępne wybrałam Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc. W 1985 roku rozpoczęłam pracę w Zakładzie Mikrobiologii w pracowni Monitorowanej Terapii Gruźlicy pod kierunkiem obecnego Kierownika Zakładu profesor Zofii Zwolskiej. Szybko okazało się, że zarówno główny obiekt pracy – Mycobacterium tuberculosis jak i zadania, którymi zajmował się cały zespół naukowy są bardzo interesujące. Stanowiły one szeroki wachlarz różnych tematów powiązanych w jedną całość – gatunek Mycobacterium. Od badań nad poszukiwaniem nowych leków przeciwprątkowych, poprzez badania farmakologiczne nad ich biodostępnością, programów wieloośrodkowych międzynarodowych , poprzez badania środowiskowe, zakażenia szpitalne aż do codziennej diagnostyki chorych dorosłych i dzieci.

Na początku lat 90-tych rozpoczął się w świecie bardzo dynamiczny rozwój nowoczesnych metod diagnostyki i wprowadzanie nowych systemów do pracy laboratoryjnej. W 1991r. uruchomiłam do pracy pierwszy system izotopowy Bactec-469 TB. Była to wtedy najnowsza w Polsce technologia w diagnostyce gruźlicy. Od tamtej pory przygotowałam do pracy 18 laboratoriów z pracowniami izotopowymi w Polsce i w krajach Federacji Rosyjskiej. Kolejno, gdy pojawiały się nowe systemy, wraz z kolegami z Zakładu ocenialiśmy ich przydatność, szkoliliśmy mikrobiologów i wprowadzaliśmy do pracy laboratoryjnej.

Pracuję w Instytucie, który jest jedyną w Europie placówką szkoleniową Światowej Organizacji Zdrowia dla specjalistów zajmujących się gruźlicą. W związku z tym spotykam się bardzo często zawodowo z kolegami z całego świata. Wszyscy tworzymy klub ludzi zaprzyjaźnionych, wzajemnie pomagających sobie w pracy. Znamy się osobiście, mówimy sobie po imieniu, wymieniamy doświadczenia i razem prowadzimy prace badawcze. Razem tworzymy światowy „TB-club”. W 2001r. sama byłam uczestnikiem kursu WHO pt.” The First European Workshop for Tuberculosis Laboratory Managers, WHO”.

Od wielu lat prowadzę trzy pracownie: 1. pracownię Monitorowanej Chemioterapii Gruźlicy, 2 Diagnostyki Gruźlicy i Mykobakterioz oraz 3. Izotopową Pracownię Diagnostyki Gruźlicy.

Ponieważ mój Zakład pracuje jako Krajowe Laboratorium Referencyjne Prątka Gruźlicy wraz z Kierownikiem prowadzę nadzór merytoryczny i organizacyjny nad 130 laboratoriami prątka gruźlicy w Polsce. W pracy tej zajmuję się szkoleniem personelu fachowego, prowadzę wykłady, ćwiczenia i konsultacje indywidualne, uczę nowych metod diagnostycznych, prowadzę weryfikację diagnoz mikrobiologicznych.

Znaczną część obowiązków zajmuje mi regularna praca dydaktyczna, która obecnie jest również moją przyjemnością. Od początku mojej pracy prowadzę wykłady i ćwiczenia na kursach szkolenia podyplomowego, kursach atestacyjnych i doskonalących oraz sprawuję opiekę naukową nad pracami magisterskimi absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego i Gdańskiego. Jest to bardzo twórcze zajęcie z młodzieżą – planowanie tematów, przebiegu doświadczeń, omawianie i interpretowanie wyników i na koniec redagowanie pracy magisterskiej. Tym bardziej, że każdy Magistrant ma do dyspozycji w Zakładzie nową, światową technologię. Obecnie 3 prace zostały pomyślnie zakończone, jedna jest na ukończeniu.

Pomimo, że moje zainteresowania i obowiązki w pracy, zgodnie z kierunkami badań Zakładu Mikrobiologii, są różnorodne, moje główne zainteresowania naukowe skupiają się wokół dwóch problemów: monitorowanie leczenia gruźlicy poprzez badanie indywidualnej biodostępności leków przeciwprątkowych u chorych (moja praca doktorska i nagroda zespołowa od farmakologów) oraz badania nad gruźlicą lekooporną (planowana praca habilitacyjna). W najbliższej przyszłości zamierzam kontynuować temat podjęty dawniej w pracy doktorskiej, obecnie przy użyciu metod biologii molekularnej. Planowana praca habilitacyjna będzie stanowiła wieloaspektowe (epidemiologiczne, mikrobiologiczne i genetyczne) opracowanie problemu gruźlicy lekoopornej w Polsce, a materiały w niej zebrane będą służyły Narodowemu Programowi Walki z Gruźlicą w kraju.

Moją działalność zawodową można streścić następująco: publikacje – 55 w tym 2 poglądowe, rozdziały do podręczników – 2, streszczenia na zjazdach – 90 , w tym 32 na zagranicznych i 58 krajowych, wygłoszone wykłady zamawiane i seminaria – 71, opiekun naukowy prac magisterskich – 4. Ponadto 20 moich opracowań naukowych zostało wdrożonych do praktyki.

W 1992r. byłam stypendystką Rządu Brytyjskiego i uczyłam się mikrobiologii gruźlicy w Referencyjnym Laboratorium Prątka w Cardiff (UK). Ponadto odbywałam krótkie staże naukowe w innych referencyjnych laboratoriach prątka w Europie: w Finlandii, Niemczech, Grecji, Hiszpanii i Francji.

W latach 1991-2001 brałam udział w wielu kursach doskonalących zawodowo – wszystkie dotyczyły prątków gruźlicy w różnych aspektach. Skończyłam międzynarodowy kurs (WHO), oraz krajowy (PCBC) – oba dotyczyły dziedziny zarządzania laboratorium poprzez jakość pracy. Jestem członkiem 2 towarzystw naukowych i współpracuję ze wszystkimi laboratoriami prątka w kraju oraz wieloma placówkami naukowymi i leczniczymi. Muszę podkreślić, że wszystkie moje pozytywne działania, jak również moich młodszych kolegów są indukowane przez naszego kierownika profesor Zofię Zwolską, dzięki której nieciekawy i trudny w pracy obiekt mikrobiologiczny Mycobacterium, stał się fascynujący. Te wszystkie wysiłki w naszej pracy są możliwe dzięki miłej i wspaniałej atmosferze, jaką stwarza Kierownik Zakładu i reszta Zespołu.

Pracę zawodową rozpoczętą w 1985r. przerwałam na 3 lata. Poświęciłam się wychowaniu córki Magdaleny. Obecnie ma ona 15 lat, jest uczennicą liceum im. M. Kopernika w Warszawie i dzielnie znosi niedostatki czasu swojej mamy.

Justyna Jółkowska
dr
Rozwiń »

Temat pracy:
Chimeryzm komórkowy oraz ekspresja genu EVI1 jako wykładniki zagnieżdżenia komórek dawcy po allogenicznej transplantacji szpiku kostnego

Urodziłam się 4 grudnia 1973 roku w Szubinie. Dzieciństwo spędziłam jednak w Bydgoszczy, gdzie skończyłam szkołę podstawową a następnie klasę o profilu biologiczno-chemicznym w V Liceum Ogólnokształcącym im. Leona Kruczkowskiego. Odkąd pamiętam lubiłam nauki przyrodnicze. Nie wyobrażałam sobie aby zostać prawnikiem, lekarzem, czy na przykład ekonomistką, dlatego też po maturze postanowiłam zdawać na Wydział Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Wiele zawdzięczam Rodzicom, którzy zawsze mnie wspierali i starali się, abym otrzymała dobre wykształcenie. Mam siostrę, która jest studentką V roku Politechniki Poznańskiej.

Czas studiów był jednym z najlepszych okresów w moim życiu. W trakcie ich trwania poznałam wiernych przyjaciół, którzy wspierają mnie radą i życzliwością po dziś dzień. Pierwsze tajniki biologii molekularnej odkryłam przygotowując pracę magisterską w Zakładzie Biochemii Biopolimerów, Instytutu Biologii Molekularnej i Biotechnologii UAM, kierowanym przez Prof. dr hab. Jacka Augustyniaka. Praca dotyczyła charakterystyki genomów wybranych odmian pomidora metodą RAPD oraz analizy genu pokrewnego syntazie ACC z pomidora.

Po studiach zdecydowałam się na kontynuowanie nauki na Studiach Doktoranckich przy Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN i podjęłam pracę w Zakładzie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu, w zespole Genetyki Molekularnej i Klinicznej kierowanym przez dr hab. Michała Witta. Jestem też słuchaczką Studium Medycyny Molekularnej z siedzibą w Warszawie.

Moja praca doktorska dotyczy badań molekularnych chimeryzmu komórkowego oraz ekspresji genu EVI1 u dzieci chorych na białaczki, poddanych chemioterapii i/lub allogenicznej transplantacji szpiku kostnego (allo-TSK). Badania prowadzone są w powiązaniu z rezultatami konwencjonalnej chemioterapii i allo-TSK. Analizę chimeryzmu u dzieci po allo-TSK prowadzi się z użyciem DNA izolowanego z krwi i szpiku kostnego. Ilościowe badania chimeryzmu komórkowego stosowane są do wykrywania remisji, wznowy molekularnej bądź służą potwierdzeniu przyjęcia się przeszczepu w organizmie biorcy. Celem pracy jest dokładne ilościowe określenie dynamiki zmian chimeryzmu komórkowego w organizmie biorcy po przeszczepieniu szpiku, zastosowanie powyższego badania do wykrywania remisji, wznowy molekularnej celem uzyskania informacji o rokowniczej wartości wznowy molekularnej dla przewidywania klinicznego nawrotu choroby nowotworowej.

Lubię moją pracę i każde niewielkie nawet osiągnięcie zawodowe sprawia mi dużą radość.

Moją wielką pasją jest turystyka górska i rowerowa. Wszystkie wolne chwile staram się spędzać z rodziną i przyjaciółmi. W sprawdzonej grupie wędrujemy po górach lub organizujemy wycieczki rowerowe do różnych urokliwych zakątków Polski. Lubię też w samotności poleniuchować na odludnej plaży. To naprawdę cudowny sposób na wsłuchanie się w swoje myśli. Gorąco polecam wszystkim!