Urodziłam się 4 czerwca 1978 roku w Warszawie. Decyzję o zostaniu lekarzem podjęłam już w szkole podstawowej, ku rozpaczy babci, która widziała mnie w roli tłumacza przysięgłego. W liceum targały mną jednak pewne wątpliwości co do słuszności objętej drogi, zwłaszcza, gdy zostałam laureatką olimpiady…
języka rosyjskiego. W 1997r. rozpoczęłam studia na II Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Warszawie. Ukończyłam je w czerwcu 2003r., z wynikiem bardzo dobrym.
Już na drugim roku studiów zaczęta się moja przygoda z nauką. W czerwcu 1999r.mnie i moje naukowe pasje przygarnął profesor Marek Jakóbisiak – kierownik Zakładu Immunologii Centrum Biostruktury Akademii Medycznej w Warszawie. Od samego początku najbardziej interesowała mnie onkologia. Problem występowania chorób nowotworowych, ich przyczyn i metod walki z nimi fascynuje mnie nieprzerwanie do dzisiaj.
Przez pierwsze dwa lata zdobywałam doświadczenie laboratoryjne i pomagałam w projektach starszym kolegom. Od piątego roku studiów prowadziłam już własne badania poświęcone terapii fotodynamicznej nowotworów. Terapia fotodynamiczna jest eksperymentalną metodą onkoterapii. Składa się na nią podawanie pacjentowi związku fotouczulającego, który po pewnym czasie wbudowuje się w jego tkanki oraz z naświetlania światłem laserowym zmienionego miejsca. W wyniku szeregu procesów zachodzących z trakcie tej terapii dochodzi do zabicia komórek nowotworowych. Niestety nowotwory znalazły wiele sposobów na przeżycie skutków takiego leczenia. Celem mojej pracy jest poznanie mechanizmów obronnych i walka z nimi. Razem z zespołem jesteśmy już na bardzo dobrej drodze do zwiększenia skuteczności terapii fotodynamicznej. Odkryliśmy, że zahamowanie aktywności pewnego enzymu – dysmutazy ponadtlenkowej – znacznie zmniejsza szanse komórek nowotworowych na przeżycie skutków terapii fotodynamicznej. Wyniki naszej pracy opublikowaliśmy w prestiżowym Journal of the Biological Chemistry w 2003 r.
Dzięki temu, że w Zakładzie Immunologii studenci obdarzani są bezgranicznym zaufaniem i od pierwszej chwili traktowani jak prawdziwi naukowcy, kończąc studia byłam już współautorką 14 prac eksperymentalnych, opublikowanych w renomowanych pismach anglojęzycznych, o .łącznym impact factor 42,055.
W tym miejscu chciałabym podziękować moim nieocenionym opiekunom naukowym – profesorowi Markowi Jakóbisiakowi i dr hab. Jakubowi Gołąbowi, którzy stworzyli niezwykłą atmosferę pracy i pobudzali mnie do twórczych działań tak, że Zakład Immunologii szybko sta. się moim drugim domem.
Od czwartego roku studiów prowadzę seminaria z immunologii dla studentów drugiego roku wydziałów lekarskich. Było i jest to dla mnie ogromne przeżycie, ponieważ musiałam nauczyć się budować nauczycielsko-uczniowski dystans z osobami o dwa lata ode mnie młodszymi. Moja przygoda dydaktyczna ma ciąg dalszy – jestem współautorką podręcznika akademickiego „Immunologia” wydanego w 2002r. przez PWN.
Tropiąc przyczyny nowotworów zawędrowałam aż na Uniwersytet Harvarda. W 2002r. Dostałam 3-miesięczne stypendium Międzynarodowej Unii do Walki z Nowotworami (UICC) i dzięki niemu mogłam przez parę tygodni pracować w Zakładzie Biologii Nowotworów Dana-Farber Cancer Institut pod okiem profesora Piotra Sicińskiego. Zajmowałam się tam czystą biologią nowotworów – uczestniczyłam w ogromnym projekcie dotyczącym określenia roli cyklin D w procesie nowotworzenia. Tam też szkoliłam się w technikach biologii molekularnej, które z powodzeniem wykorzystuję w mojej pracy doktorskiej. Od października pracuję jako lekarz w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Po skończeniu pracy doktorskiej chciałabym zostać onkologiem i .łączyć kontakt z pacjentami z pracą laboratoryjną. Jestem gorącą orędowniczką zastosowania odkryć naukowych w klinice i pamiętania o aspekcie praktycznym podczas projektowania nowych serii doświadczeń. Terapia fotodynamiczna spełnia całkowicie te kryteria, gdyż jest już obecna w wielu klinikach onkologicznych. W mojej drodze naukowej nieodłącznie towarzyszyli mi rodzice, dając mi ogromne wsparcie. Łączenie studiów medycznych i intensywnej pracy naukowej do zbyt .łatwych nie należy. Bez pomocy rodziców pewnie nie pisałabym teraz swojego życiorysu z pozycji laureatki prestiżowego stypendium.
I choć mogłoby się wydawać, że poza probówkami nic dla mnie nie istnieje, od wielu lat z pasją zwiedzam świat i dokumentuję te wyprawy niezliczoną liczbą zdjęć. Gdyż poza nauką moim życiem zawładnęła inna pasja – fotografia.